Nigdy nie pomyślałem, że będę jedną z tych młodych panien, które płaczą nad suknią. A jednak przed lustrem w sklepie Bella’s Bridal, zakrywając usta dłonią, starając się nie rozmazać tuszu do rzęs, aw oczach zbierały mi się łzy.
„Och, kochanie” – powiedziała mama, ściskając mnie za ramię. „Jesteś absolutnie piękna”.
Przesunięte dłonie po koronkowym gorsecie z koralikami i kobietami zachwycona, jak idealny opinał moje kształty, zanim w zwiewną tiulową spódnicę. Był idealny, dokładnie taki, jaki zawsze miał miejsce, kiedy pojawił się za Adama.
„To jest to” – wyszeptałam, odwracając się twarzą do matki. „Włącz”.
Tydzień później piersią w siódmym niebie. Powiesiłem się w szafie w pokoju gościnnym, bezpiecznie schowanej w pokrowcu, ale nie można się zatrzymać i zerkać na nią przy każdej okazji.
„Jesteś obsesyjna” – Adam zażartował ze mnie pewnego wieczoru, gdy wystąpiło z poprzedniej wizyty u moich sukienek.
Opadłam na kanapę obok niego, uśmiechając się. „Możesz mnie winić?” Za trzy tygodnie będę mieć dostęp do wyjścia i wyjścia za ciebie. Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Adam przyciągnął mnie do siebie i pocałował czoło. „To ja mam szczęście” – wyszeptał.
Gdybym tylko wiedział, jak mój szybki świat się rozpadnie.
Stało się we wtorek rano. Pamiętam, gdy wracamy do wolnego czasu zajęta dopinaniem tygodnia. Prawie wskoczyłam do pokoju gościnnego, gotowa na moją codzienną radość z sukni ślubnej.
Ale gdy nastąpiam drzwi szafy, moje serce przestało.
