Michelle Obama opisała, jak „fascynacja” mediów i opinii publicznej nieszkodliwym ciałem została wykorzystana jako narzędzie do „uczynienia jej inną”
Była Pierwsza Dama opowiedziała, jak media i krytycy wykorzystali jedną konkretną część jej ciała przeciwko niej.
Mimo że okrzyknięto ją jedną z najpopularniejszych Pierwszych Dam wszech czasów (obok swojego męża, Baracka Obamy, który sprawował urząd w latach 2009–2017), podczas swojej kadencji w Białym Domu spotkała się z lawiną okrutnych komentarzy, internetowych trollingów i bezpodstawnych spekulacji.
Michelle, 61-latka, poruszyła temat wpływu takiego traktowania w swojej nowej książce ze zdjęciami modowymi, The Look, która ukazała się w tym tygodniu.
W nowej książce Michelle opowiada o wielu różnych aspektach swojego osobistego stylu i o tym, jak wykorzystuje modę, aby zwracać uwagę na sprawy, które uważa za najważniejsze, w tym edukację, rodziny żołnierzy i zdrowie dzieci.
Otwarcie opowiedziała też o tym, jak wpłynęły na nią reakcje prasy na niektóre stroje, które nosiła, zwłaszcza te, które pokazywały *szok, przerażenie* jej ramiona.

Jedno ze spojrzeń, jakie nałożyła, towarzysząc Barackowi podczas jego pierwszego przemówienia na wspólnym posiedzeniu, wprawiło krytyków w osłupienie. Twierdzili, że było ono „zbyt nieformalne”, „niestosowne” i „nie na czasie”.
Inne godne uwagi nagłówki to „Up In Arms” oraz „Sleevegate”.
Michelle trafnie zauważyła, że poprzednie pierwsze damy, jak Jacqueline Kennedy, nosiły już sukienki bez rękawów – zaznaczyła jednak, że ich podejście do tego fasonu nigdy nie wywołało, jak to określiła, „zamieszania”, zaznaczając, że „fascynacja” mediów i opinii publicznej jej nagimi ramionami była wykorzystywana jako narzędzie do jej „uprzedzenia”.
„Chociaż z pewnością nie jestem jedyną Pierwszą Damą, która jest poddawana krytyce – Hillary była stale krytykowana za zamiłowanie do kostiumów ze spodniami, a Nancy Reagan była krytykowana za miłość do haute couture – to jednak to było coś innego” – napisała.
„Barack i ja byliśmy przedstawiani jako czarnoskórzy ludzie, którzy nie rozumieli „zasad” ekskluzywnego świata, w którym się znaleźliśmy i w którym nie byliśmy jednoznacznie mile widziani”.
Niestety, jak pisze Michelle, był to tylko jeden z wielu przypadków, w których jej styl został uznany za „niegodny pierwszej damy”.

W 2009 roku, podczas wycieczki do Wielkiego Kanionu, gdzie miała zwiedzić tamtejsze parki narodowe, Michelle wybrała krótkie spodenki, podkoszulek, luźną koszulkę i buty sportowe do pieszych wędrówek – uznała, że ten strój sprawdzi się zarówno w trudnym terenie, jak i w upalną pogodę.
Jednak jest jasne, że niektóre media miały poważny problem z tą, szczerze mówiąc, całkowicie w porządku inicjatywą.
Robin Givhan, reporterka modowa w Washington Post, w swoim artykule nazwała ten strój „pospolitym”, co Michelle uznała za „szczególnie bolesne”.
„Przyzwyczaiłam się do takich komentarzy ze strony mężczyzn i przeciwników politycznych, ale byłam rozczarowana, że moja czarnoskóra koleżanka dorzuciła się do tego ataku” – powiedziała. „Mieliśmy siedem miesięcy u władzy, a ja byłam pierwszą czarnoskórą pierwszą damą, która próbowała odnaleźć swoją drogę”.
Matka dwójki dzieci wspomniała również, że musiała uważać na mimikę twarzy po objęciu stanowiska publicznego.

„Byłam zszokowana, gdy nasz zespół ds. komunikacji podzielił się ze mną uwagami, dość nieśmiało, że powinnam uważać na ton i mimikę twarzy, ponieważ moja pasja i poczucie humoru mogą zostać wykorzystane przeciwko mnie” – wspomina.
„Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy prasa określiła mnie jako „wściekłą”, wiem tylko, że od tamtej pory na temat tego zjawiska napisano już wystarczająco dużo artykułów i prac naukowych.
„Chociaż intelektualnie rozumiałam, w jaki sposób można wykorzystać przeciwko mnie stereotyp ‘wściekłej czarnej kobiety’ – i szczerze mówiąc, dlaczego czarne kobiety powinny być wściekłe – w tych przypadkach po prostu mówiłam swoją prawdę”.
