W wieku 61 lat ponownie wyszłam za mąż za moją pierwszą miłość. W noc poślubną, kiedy zdjęłam tradycyjną suknię panny młodej, byłam zaskoczona i zasmucona, widząc…

Tego wieczoru, po wyjściu gości, nalałem jej dwa kieliszki wina i zaprowadziłem ją do sypialni. Nasza noc poślubna. Dar, który, jak myślałem, odebrał mi wiek.
Kiedy pomogłam jej zdjąć sukienkę, zauważyłam coś dziwnego. Bliznę w okolicy obojczyka. Potem kolejną, wzdłuż nadgarstka. Zmarszczyłam brwi – nie z powodu blizn, ale z powodu tego, jak drgnęła, gdy ich dotknęłam.
„Anno” – powiedziałem cicho – „czy on cię skrzywdził?”
Zamarła. Potem w jej oczach pojawił się błysk – strach, poczucie winy, wahanie. A potem wyszeptała coś, co zmroziło mi krew w żyłach:
„Richard… nie mam na imię Anna.”