Czemu milczałeś przez cały rok? – powtórzył Mark, teraz już nieco spokojniejszy. Chciał brzmieć gniewnie, ale w jego oczach dostrzegł cień zaniepokojenia.
Przez chwilę wpatrywałem się w swoje dłonie. Te, które gotowały mu posiłki, prały koszule, trzymały za rękę w chorobie i wspierały w chwilach porażki. Lekko drżały, ale nie ze strachu. Z determinacji.
„Bo chciałem zobaczyć, kim naprawdę jesteś, kiedy myślisz, że nic nie mam”. Widzisz mnie jako osobę. Nie tylko swój status społeczny czy stan konta.
– Co? Więc to był jakiś test?
